Info
Ten blog rowerowy prowadzę ja czyli mtbshadow z małego miasteczka jakim jest Legnica. Mam przejechane 3251.30 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Nie interesuje mnie średnia prędkość z jaką jeżdżę gdyż jeżdżę dla przyjemności a nie po to by mierzyć średnią.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2019, Czerwiec1 - 0
- 2018, Maj1 - 0
- 2017, Sierpień1 - 0
- 2017, Lipiec1 - 0
- 2017, Marzec1 - 0
- 2017, Luty1 - 0
- 2016, Wrzesień2 - 0
- 2016, Sierpień6 - 0
- 2016, Lipiec3 - 0
- 2016, Maj1 - 0
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Czerwiec1 - 0
- 2014, Maj1 - 0
- 2013, Sierpień1 - 0
- 2013, Lipiec1 - 0
- 2013, Kwiecień3 - 0
- 2013, Marzec2 - 2
- 2012, Październik1 - 0
- 2012, Sierpień1 - 2
- 2012, Lipiec4 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 0
- 2012, Maj3 - 0
- 2012, Kwiecień2 - 6
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Sierpień6 - 3
- 2011, Lipiec3 - 6
- 2011, Czerwiec4 - 0
- 2011, Maj7 - 4
- 2011, Kwiecień7 - 10
- 2011, Marzec5 - 12
Dane wyjazdu:
49.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Fischer SPRZEDANY
Odkrywać nieznaną ścieżkę
Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 03.04.2011 | Komentarze 0
Dziś cel jazdy był jasno wytyczony - za przystankiem w Stanisławowie skręcić w las i zobaczyć dokąd biegnie ścieżynka którą kiedyś Mareckiemu pokazał jakiś gość. To gdzie pojedziemy potem już nie było tak wyklarowane.Zapukał po mnie Marecki z rowerem i powiedział że jedzie z nami Mateusz i będzie czekał na Nowodworskiej. Podbiliśmy na Nowodworską a Matiego ani śladu, po telefonie powiedział nam że pojechał już w stronę Słupa, niezły ZONK.
Pocisnęliśmy więc skrótem przez Bielowice i zaczekaliśmy tam na niego. W czasie drogi doszło nas dwóch bikerów z którymi porozmawialiśmy w czasie jazdy, okazało się że jechali na Wąwóz Myśliborski ale trochę za bardzo cisnęli jak dla nas i na nasze plany co do trasy więc daliśmy im odjechać.
Jak doskoczył Mati pojechaliśmy standardowo na Winnicę-Sichówek-Sichów i dalej w stronę Stanisławowa gdzie kawałek jadąc poboczem prawie strzeliłem flipa przez kierę tak mi się przednie koło w rozmiękczone liście zapadło.
Za przystankiem zaczęliśy przeprawę przez maleńki strumyk za którym zaczynała się wspomniana nieznana ścieżka. Po przeprawieniu zobaczyłem podjazd który mnie przeraził, jak ja tam wjadę gdy nie wchodzi mi przednia najmniejsza zębatka.....
Nagle od strony strumienia nadjechał inny rowerzysta na mega rowerku enduro który okazał się bardzo rozmowny. Opowiadał nam o swoich wyjazdach rowerowych które zrobiły na mnie wrażenie, wspominał coś o San Remo....
W pewnym momencie zaczęliśmy rozmawiać o jego bajku, stwierdziłem pancerność jego piasty przedniej na sztywną oś, wtedy stwierdził że owszem zniesie wiele i dodał że amortyzator też jest solidny. Nie żeby się chwalił lub coś - w końcu na przodzie siedział piękny Foxik.
Noi pojechał a ja kontynuowałem medytację zerkając to na moje przełożenia to na podjazd....w końcu ruszyłem....bez prowadzenia się nie obyło....
Scieżka ta okazało się już znaną nam tylko braną od drugiej strony. Za masakrycznymi podjazdami były już tylko zjazdy i wyskok koło Bogaczowa. Mi i Markowi było mało więc pojechaliśmy na rundkę jeszcze raz przez las lżejsi o plecaki których pilnował nam Mateusz twiedząc żezostanie i poczeka na nas bo nie ma już siły :P
Pojechaliśmy, na początku znowu masakryczny podjazd ale dałem radę a potem już tylko zjazdy, na jednym z nich zniosło mnie w garb z koleiny po ciężkim sprzęcie i wyrzuciło z roweru ale bez gleby. Marek jadący z tyłu stwierdził że wyglądało to tak jakbym w locie usiłował wsiąść na swój własny rower :] ale po akrobacjach udało mi się jakimś cudem zintegrować z ramą i wyszłem z tego, ufff :)
Jak wybiliśmy na polanę na której został Mati zastaliśmy go leżacego na trawie z głową na plecaku i słuchawkami w uszach, w trakcie gdy ja walczyłem z trakcją i pagórkami chłopak odpalił sobie totalny chillout :)
Pogadaliśmy, opłukaliśmy twarz w strumieniu i jazda do domu już na krótko przez Chroślice i koło Słupa.
Ogulnie super wypadzik tylko mała refleksja co do moich przełożeń. Tyle czasu jeżdziłem na taki setupie i jakoś dawałem radę ale strome leśne ścieżki zweryfikowały teraz to boleśnie.
Najmniejsza przerzutka nie wchodzi bo opony mam za szerokie, Continental Petrol 2.5.
Stwierdziłem że zakładam już Kendy Kinetics 2.3 zakupione od Łukasza<big></big>.
Aha, byłbym zapomniał - pierwsza jazda w moim nowym kasku MET :) Test bojowy przeszedł wzorowo - przyjął na siebie dwa strzały gałęzią i nie ma zadrapań :)
Był wspaniały, ciepły dzień, lekko wietrzny i rowerzystów spotkaliśmy tylu co niemiara.
Lekko pobolewa mnie udo w które strzeliłem się kierownicą podczas matrixa leśnego ale było super :D
Mój rowerek wraz nowym kaskiem.© mtbshadow